Czynniki wpływające na wzrost cen alkoholi
Czynników, które negatywnie oddziałują na branżę winiarską, spirytusową czy piwowarską jest bardzo wiele. I choć trzeba przyznać, że także inne obszary biznesu muszą zmagać się z problemami, to jednak nie wszędzie są one skumulowane w równie dużym stopniu.
Obecnie występujące zjawiska pokazują, jak trudna i wrażliwa na rozmaite czynniki gospodarczo-polityczną jest działalność związana ze sprzedażą lub produkcją napojów alkoholowych.
Inflacja ma wpływ na branżę
W czerwcu 2022 roku analitycy przewidywali, że do końca roku inflacja w Polsce wyniesie ok. 13%. To jednak dane uśrednione. W praktyce dla przedsiębiorstw (ale i dla konsumentów) największe znaczenie mają ceny energii i żywności. Gospodarka to splot połączonych ze sobą naczyń – wyższe ceny gazu czy ropy naftowej wpływają na koszty transportu, produkcji, i dalej, na ceny wszystkich dostępnych na rynku produktów.
Koszty transportu są tutaj szczególnie istotne, a w ciągu ostatniego roku wzrosły one średnio o ok. 21%. Koszt stawki transportowej jest uzależniony od kilku czynników. Najczęściej przyjmuje się proporcje 30/30/30/10, w których udział po 30% mają koszty: zatrudnienia kierowcy, paliwa, utrzymania pojazdu i jego finansowania. Ostatni element odpowiada za wpływ zmiany kursu euro.
Cena hurtowa oleju napędowego dostępnego w sieci Orlen na koniec kwietnia br. wyniosła 6.944 złote za m3, podczas gdy rok temu koszt ten wynosił 3.994 pln. Daje to wzrost ceny hurtowej o prawie 75%. Poza tym z uwagi na duży niedobór osób uprawnionych do wykonywania zawodu kierowcy kategorii C+E w Unii Europejskiej, wysokość wynagrodzeń kierowców systematycznie rośnie.
Ale rynek alkoholowy jest uzależniony także od surowców. Tymczasem ceny zbóż osiągają historyczne rekordy. Wzrost cen pszenicy, żyta, jęczmienia oraz kukurydzy, w ciągu ostatniego roku wyniósł od 50 do 80%. Np. rok temu słód jęczmienny kosztował 1,6 tys. zł za tonę. Dziś ta cena wynosi 3,2 tys. zł. Producenci słodu zapowiadają, że jeśli zbiory nie będą satysfakcjonujące, cena może jeszcze wzrosnąć – nawet do 4 tys. zł za tonę.
Wpływ na obecną sytuację ma także blokada eksportu ukraińskich zbóż. To jedno z narzędzi do wywierania wpływu politycznego na arenie międzynarodowej. Jeżeli sytuacja się nie ustabilizuje, producenci staną przed wyborem, czy udostępnić ziarna do przemysłu spożywczego, czy do produkcji alkoholu.
Czas na kontrakty krótkoterminowe
Na dostępność, jak i cenę alkoholu wpływ ma także logistyka. W związku z dużymi problemami w dostępie do towarów takich jak palety, kartony, butelki, folie opakowaniowe ceny ulegają zmianom.
W związku z obecną sytuacją, przedsiębiorstwa podpisują ze sobą umowy krótkoterminowe. Ta praktyka dotyczy wszystkich branż powiązanych z rynkiem alkoholowym, a więc surowcowej, transportowej, opakowaniowej, magazynowej… Niestety, oznacza to ciągłą niepewność – rozmaite koszty związane z dostawami mogą się zmieniać praktycznie z dnia na dzień, a wyższe ceny i tak nie gwarantują, że surowców lub akcesoriów nie zabraknie. Coraz więcej firm ma problemy z realizacją dostaw w terminie i to pomimo gotowości poniesienia zwiększonych lub dodatkowych kosztów.
Kolejny problem wynika z odpływu pracowników. W branżach wytwórczych, ale też logistycznej zatrudnionych było wielu Ukraińców, z których większość wróciła walczyć w obronie swojego kraju. Znalezienie nowych osób na ich miejsce, a następnie ich wyszkolenie, zajmie zapewne sporo czasu, a i tak nie da się pewnie przywrócić stanu zatrudnienia sprzed kryzysu.
Problemem jest w końcu brak powierzchni magazynowej. Mniejszy dostęp do surowców, jak chociażby stali, czy braki w ekipach budowlanych powodują, że zmniejsza się dostęp do powierzchni magazynowej. Podaż spada, a ceny najmu rosną. W związku z tym coraz wyższe mogą być także koszty magazynowania.
Coraz bardziej na znaczeniu zyska dyscyplina finansowa i terminowe płatności. To może spowodować, że podmioty, które już wcześniej miały problemy finansowe, teraz mogą po prostu upaść.
Czy skończy się „tylko” na podwyżkach?
Jak już wspomnieliśmy, wiele obecnych problemów zostało wywołanych wojną w Ukrainie. Np. niektóre ukraińskie huty szkła zostały zniszczone bądź uszkodzone, a niektóre z tych, które ocalały, wstrzymały działalność.
Kolejny problem to import alkoholu z krajów takich jak Gruzja, Armenia czy Mołdawia. Dotychczas import do Polski odbywał się przez Ukrainę. Jedyną drogą na ten moment jest fracht drogą morską do Turcji. To jednak bardzo kosztowne rozwiązanie.
Większość firm zrezygnowała również z eksportu produktów do Rosji, mimo podpisanych kontraktów. To również odbija się finansowo na ich kondycji.
Nie ma wątpliwości, że wszystkie te czynniki, powiązane jeszcze z corocznym wzrostem stawek akcyzy w Polsce, będą miały wpływ na ceny alkoholi – zarówno wina, piwa, jak i napojów spirytusowych.
Pytanie, na które nikt dziś nie zna odpowiedzi, to czy skończy się „tylko” na podwyżkach. W optymistycznym wariancie – tak. W pesymistycznym – grożą nam okresowe przerwy w produkcji lub imporcie z powodu niedostatku surowców, materiałów do produkcji lub przestojów w transporcie. A wtedy może dojść także do problemów związanych z zaopatrzeniem sklepów.